Jak uzyskać brzmienie w stylu vintage?

Zobacz Gitary w sklepie Muzyczny.pl

Moda na brzmienia w starym stylu nie przemija, a w ostatnich latach zaobserwować można wzmożone zainteresowanie dźwiękami, które narodziły się w złotych czasach rock’n’rolla. Oczywiście, że nie jest to uzależnione wyłącznie od gitarzysty – to proces, nagrywania i „wymyślania” brzmienia całego zespołu. W poniższym tekście postaram się jednak skupić na roli gitary elektrycznej oraz wszystkich potrzebnych akcesoriów, które pomogą uzyskać interesujący nas sound.

Czym jest „brzmienie vintage”?

Samo pojęcie jest tak szerokie i złożone, że ciężko opisać je w kilku zdaniach. Generalnie chodzi o jak najwierniejsze odtworzenie dźwięków, które znamy z poprzednich dekad i zinterpretowanie ich w czasach współczesnych. Można to zrobić na wiele sposobów – od doboru odpowiedniej gitary, wzmacniacza i efektów, po odpowiednie ustawienie mikrofonów w studiu nagraniowym.

Jak dobrać odpowiednie narzędzia?

Teoretycznie odpowiedź jest prosta – zgromadzić stary sprzęt najwyższej jakości. W praktyce nie jest to takie oczywiste. Po pierwsze, oryginalne instrumenty „z epoki” kosztować mogą fortunę i w dużej mierze jest to wartość głównie kolekcjonerska, więc przeciętnie zarabiający muzyk nie zawsze może pozwolić sobie na tego typu wydatek. Po drugie, w przypadku wzmacniaczy i efektów gitarowych, stare nie zawsze równa się lepsze. Układy i elementy elektroniczne i podzespoły zużywają się i z biegiem czasu ulegają degradacji. Przykładowo – oryginalny efekt typu fuzz, który znakomicie brzmiał w latach 60 i 70, współcześnie może okazać się totalną porażką, bo jego tranzystory germanowe po prostu się zestarzały.

Jakiego sprzętu szukać? Tutaj większego problemu nie będzie. Obecnie producenci prześcigają się w wypuszczaniu produktów, które bezpośrednio nawiązują do najlepszych konstrukcji z przeszłości. Wybór jest ogromny i z pewnością każdy znajdzie dla siebie odpowiednie narzędzia muzycznej pracy.

Współczesna reedycja Fuzz Face firmy Jim Dunlop

Współczesna reedycja Fuzz Face firmy Jim Dunlop

Klasyki nie oszukasz!

Przy wyborze gitary elektrycznej warto przyjrzeć się markom, które wykreowały swego rodzaju wzorce brzmieniowe. Takimi firmami są na pewno Fender i Gibson. Modele takie jak Telecaster, Stratocaster, Jaguar (w przypadku Fendera) oraz Les Paul, seria ES (w przypadku Gibsona), są kwintesencją klasycznego, gitarowego grania. Co więcej, wielu gitarzystów twierdzi, że instrumenty innych producentów są jedynie lepszymi lub gorszymi kopiami wyżej wymienionych.

Fender Telecaster - kwintesencja brzmienia vintage

Fender Telecaster – kwintesencja brzmienia vintage

Kup wzmacniacz lampowy

Czasy gdy dobra „lampa” kosztowała fortunę minęły (mam nadzieję) bezpowrotnie. Obecnie na rynku znaleźć można profesjonalne wzmacniacze lampowe, które brzmią dobrze i kosztują niewiele. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że te tańsze, konstrukcyjnie prostsze i o mniejszej mocy, lepiej sprawdzą się w odloldschool’owym graniu. Gitarzysta szukający starych brzmień, nie potrzebuje zaawansowanych technologii, setek efektów i ogromnego zapasu mocy. Wystarczy dobrze grający, jednokanałowy wzmacniacz, który „dogada się” z odpowiednio dobraną kostką przesterowującą.

Vox AC30 produkowany od 1958 roku do dnia dzisiejszego

Vox AC30 produkowany od 1958 roku do dnia dzisiejszego

Tym tropem doszliśmy do momentu, który można nazwać postawieniem kropki nad „i”. Efekty gitarowe – przez jednych niedoceniane, przez innych gloryfikowane. Wielu gitarzystów twierdzi, że dobry efekt nie uratuje brzmienia słabego wzmacniacza i gitary. Prawda jest tez taka, że bez dobrania odpowiedniego przesteru nie uda nam się uzyskać odpowiedniej barwy. Obecnie na rynku mamy wybór praktycznie nieograniczony. Watro zwrócić uwagę na kostki, które mają w nazwie słowo „fuzz”. Fuzz równa się Jimmi Jendrix, Jimi Hendrix równa się rasowe vintage’owe brzmienie. Klasyką gatunku są takie urządzenia jak Dunlop Fuzz Face, Electro-Harmonix Big Muff, Voodoo Lab Superfuzz.

Współczesne wcielenie EHX Big Muff

Współczesne wcielenie EHX Big Muff

Klasyczne fuzzy nie każdemu jednak mogą przypaść do gustu. Ich charakterystyka jest dość specyficzna. Duża ilość przesteru, surowy i nieokrzesany sound dla niektórych są zaletą, dla innych problemem. Ta druga grupa powinna zainteresować się nieco bardziej „ugładzonymi” efektami – klasyczny distortion ProCo Rat lub bluesowy gigant Ibanez Tubescreamer, powinien ich spełnić oczekiwania.

Reedycja ProCo Rat z 1985 roku

Reedycja ProCo Rat z 1985 roku

Podsumowanie

Podstawowe pytania – czy próbując odtworzyć dźwięki, które wymyślone zostały wiele lat temu nie zabijamy swojej kreatywności? Czy może warto ciągle szukać czegoś nowego? Osobiście uważam, że próba nowej interpretacji starych brzmień może być tak samo fascynująca i pobudzająca kreatywność jak szukanie nowości. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie by do tego co już sprawdzone nie dorzucić czegoś od siebie. Bezmyślne kopiowanie jest oczywistym błędem i nie wprowadzi kolejnej rockowej rewolucji (a przecież wszyscy do tego dążymy). Jednak inspirowanie się doświadczeniami z przeszłości w połączeniu z własnymi pomysłami, może stać się Twoim znakiem rozpoznawczym w muzycznym świecie. Tak zrobił Jack White, tak zrobili Qeens Of The Stone Age i zobacz gdzie teraz są!

Komentarze

najlepsze brzmienia to lata 60-te czyli The Shadows , The Ventures Tajfuny

zdzich46

Najważniejszy jest ten sound, który ″masz w głowie″. Próba odtworzenia go w świecie rzeczywistym jest źródłem niesamowitej frajdy i zabawą rozciągniętą na całe lata skrzętnego powiększania wiedzy i polowania na ″ten właściwy″ element, czy to będzie wmacniacz, struny, kostka, efekty, czy pickup… 🙂

Wajper

Czy trzeba szukać wciąż nowego? Dal mnie szukanie brzmienia solówki z ″Gdybyś kochał mnie″ Breakout-ów zajeło 2 miechy, a ile było w tym poznawania nowego.

Edwardbd

↑ Do góry
Kup w sklepie Muzyczny.pl
Do góry