Pierwszy instrument
Zakup pierwszego instrumentu jest obowiązkowym i niełatwym zadaniem na artystycznej ścieżce każdego początkującego. Rynek muzyczny pełen jest różnego rodzaju instrumentów smyczkowych, a rozbieżność cenowa sprawia, że jeszcze trudniej zdecydować się na odpowiedni zakup. Pomimo, że nie raz widzimy w marketach kuszące oferty kupna skrzypiec za 200 zł, to jeżeli bierzemy na poważnie naszą przyszłą edukację muzyczną, nie decydujmy się na taki instrument.
Posiadanie nieodpowiednio zbudowanego sprzętu tylko i wyłącznie utrudni nam naukę, która w pierwszych latach i tak nie będzie zbyt prosta. Bardzo często tanie instrumenty fabryczne są zbyt masywne i ciężkie, co utrudnia poruszanie się niesprawnych jeszcze palców, podstawek jest za gruby, co sprawia, że dźwięk skrzeczy i załamuje się, podstrunnica wcale nie jest wykonana z hebanu (wystarczy pod nią spojrzeć, żeby zauważyć ślady malowania na ciemny kolor), menzura nie jest wyrównana co uniemożliwi nam granie z poprawną intonacją, efy są źle wycięte i nie mamy nawet co liczyć na ładny dźwięk. Przed wystawieniem do sprzedaży nikt nie grał na masowo produkowanych, chińskich instrumentach fabrycznych, na dobrą sprawę więc nawet sam producent nie wie jaki towar stawia na półkach.
Wybór pierwszego instrumentu jest ogromną odpowiedzialnością. Bardzo dobrym rozwiązaniem dla dzieci jest wypożyczenie instrumentu – dziecko będzie rosło, a instrument niestety nie będzie rósł razem z nim. Jeśli nie jesteśmy gotowi finansowo na sprzęt lutniczy (który jest najlepszą opcją), spróbujmy przed zdecydowaniem się na tani instrument fabryczny poszukać takich wytwarzanych manufakturowo. Za przyzwoite pieniądze można znaleźć już naprawdę dobrze brzmiący, prawidłowo zbudowany instrument. Niestety w przypadku kupowania skrzypiec, altówki czy wiolonczeli na której rozpocząć mamy swoją naukę nie sprawdza się powiedzenie „lepsze to niż nic.”
Co dalej?
Kiedy jesteśmy już troszeczkę bardziej dojrzałymi instrumentalistami lub mamy większe zaplecze finansowe i zastanawiamy się nad manufakturowym lub lutniczym narzędziem pracy, to na pewno szukając odpowiedniego sprzętu dla siebie napotkamy instrumenty nowe, używane a nawet zabytkowe. Z zasady instrumenty zabytkowe mają wyższą cenę ze względu na wartość historyczną, ale to, co powinniśmy poddać naszej ocenie przed zakupem, to przede wszystkim brzmienie. Wbrew pozorom może zdarzyć się, że skrzypce czy altówka manufakturowa brzmi lepiej od niejednych mistrzowskich.
Jaka jest przewaga instrumentów używanych nad nowymi? Otóż skrzypce, które grały dziesięć lat, na pewno będą grały kolejne dziesięć. Taki instrument jest „rozruszany”, wydobycie dźwięku jest łatwiejsze, a brzmienie jest do przewidzenia. Nie kupujemy kota w worku.
Z kolei instrumenty nowe, najczęściej dużo tańsze, są nierozegrane i nie mamy pewności jak będą brzmiały, kiedy drewno się rozrusza i będzie przechowywane w różnych temperaturach. Jest to pewne ryzyko, które niejednokrotnie jest warte podjęcia. Najlepiej kupić nowy instrument od sprawdzonego lutnika, który spod swoich skrzydeł wypuścił już niejeden dobry sprzęt.
Jakie są zatem wady starego instrumentu?
Po pierwsze nieprawdą jest, że każdy instrument zabytkowy będzie grał pięknie. Dziesięć, pięćdziesiąt, a nawet sto lat temu również budowano sprzęty różnej jakości, a ich wiek nie sprawi, że z kiepskich staną się doskonałymi.
Po drugie zabytkowe drewno jest bardziej podatne na rozklejenia, wysuszenia, potrzebuje uważniejszej pielęgnacji i troski. Również kupno takiego instrumentu powinno być bardziej przemyślane – należy dokładnie obejrzeć go z każdej strony, upewnić się, że jakiekolwiek pęknięcia widoczne na płytach są stare i niegroźne, że drewno nie jest rozeschnięte, instrument nie jest rozklejony lub mocno zaniedbany, ponieważ odnowienie takiego sprzętu jest bardzo kosztowne.
Kupno instrumentu nie jest sprawą codzienną, dlatego ten proces trwać może nawet miesiącami, zanim odnajdziemy odpowiedni sprzęt. Nie bójmy się testować, przymierzać, sprawdzać, a po kilku próbach na pewno zaczniemy odczuwać różnicę i będzie nam łatwiej zainwestować nasze pieniądze w coś, co ułatwi nam, a nie utrudni naukę.
↑ Do góry