Zobacz Fortepiany w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Instrumenty klawiszowe w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Keyboardy w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Organy w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Pianina akustyczne w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Pianina elektroniczne, stage piana w sklepie Muzyczny.pl
Zobacz Syntezatory w sklepie Muzyczny.pl
Weryfikowanie swoich umiejętności
Kiedyś w zimowy wieczór byłem szkole na lekcji fortepianu. Myślałem, że tym razem to będzie fajnie, bo nauczyciel zaproponował pogranie tzw. „czwórek”, czyli ciągu czterotakowych solówek, swoistej melodycznej rozmowy dwóch muzyków. Każdy ma do dyspozycji 4 takty na swoją wypowiedź, po czym następuje wypowiedź następnego muzyka i tak w kółko. Pomyślałem, że teraz, w końcu, po wielu godzinach lekcji, na których byłem „tyrany” technicznościami, żmudnymi ćwiczeniami na myślenie, w końcu pokażę mojemu nauczycielowi na co mnie stać! Może w końcu mi odpuści, gdy usłyszy moje zagrywki, tricki, które potrafię zagrać, zrozumie, że tak naprawdę nie potrzebuję tych wszystkich ćwiczeń, że w końcu zaczniemy lekcje z prawdziwego zdarzenia. Obraliśmy sobie akordy, „po których” będziemy grać, włączyliśmy jakiś rytm i zaczęliśmy improwizację. Wszystko szło pomyślnie, pierwsze kółko, drugie kółko, piąte, siódme… Po dziesięciu zaczęło być niekomfortowo, bo skończyły mi się pomysły i zaczęła się wielka mała improwizacja. Wiedziałem jakich dźwięków mam używać, ale jak je ze sobą połączyć, by stworzyły ciekawą melodię, atrakcyjną także w kontekście rytmicznym, niebanalną? Takie właśnie melodie słyszałem z drugiej strony, każde kółko mojego nauczyciela brzmiało tak rasowo, tak świeżo, tak ciekawie. A u mnie? Z każdym następnym kółkiem było coraz gorzej, aż zaczęło to brzmieć po prostu żenująco. Poczułem się po prostu zgnieciony w tej „potyczce”. Moje umiejętności zostały dość brutalnie zrewidowane, a nauczyciel wcale nie doszedł do wniosków, których wcześniej się spodziewałem. Zrozumiałem wtedy, że moja „filozofia nauki” i podejście do ćwiczenia musi gdzieś posiadać błędy. Zadawałem sobie pytania „jak to zrobić, żeby nie grać nudno, powtarzalnie, przewidywalnie? Jak sprawić by moje dźwięki były świeże, a frazy brzmiały rasowo?”. Gdy następne lekcje poświęciliśmy na granie skal i budowanie melodii wokół tych skal, zacząłem rozumieć jak to działa.
Ćwicz skale i odkrywaj zawarte w nich melodie, zamiast bezmyślnie kopiować zagrywki
Ćwicząc skale z dołu do góry, z góry do dołu uczymy się biegłości palców, ale też biegłości myślenia, szybkiego budowania konkretnej skali, zapamiętywania ich brzmienia, ciążeń, relacji między dźwiękami. Gdy do tego zaczniemy ćwiczyć te same skale, ale używając w nich przeróżnych figur rytmicznych, zaczyna być coraz ciekawiej. Dorzućmy do tego kilka akordów „pod spodem” i jesteśmy na najlepszej drodze, do tworzenia samodzielnie pięknych i SWOICH melodii. Pamiętam gdy pierwszy raz tak ćwiczyłem i po jakimś czasie zacząłem (wymyślając sam!) pod swoimi palcami słyszeć zagrywki, które już kiedyś słyszałem na różnych płytach, u innych pianistów jazzowych! To było niesamowite uczucie i satysfakcja. Doszedłem do tego od zupełnie innej strony niż dotychczas – nie kopiując (czego swoją drogą nie neguję, wręcz zachęcam), a ćwicząc! Wiedziałem, że ten sposób jest bardziej logiczny, trwały, dlatego, że grając solo, mogę w każdej chwili świadomie dodać zagrywkę, użyć jej tam, gdzie chcę jako ciekawy smaczek, a nie używać samych zagrywek do zbudowania solówki. Proporcje się odwróciły i w końcu zaczęła się sensowna gra.
Zrozumiałem, że piękne frazy i solówki wynikają z naszej muzykalności podpartej solidnym ćwiczeniem skal, akordów, techniki, wynikają z doświadczenia i osłuchania z muzyką, a nie z nauczenia się znalezionego gdzieś tricku, który obiecuje granie jak George Duke w 5 minut!
Kącik warsztatowy 🙂
Oto kilka przykładów ćwiczeń, które można wykonywać we wszystkich tonacjach, pozwalają one nieco odczarować ćwiczenie jedynie gam w górę i w dół. Będziemy bazowali na gamie C-dur:
Teraz zagrajmy inaczej, pomiędzy każdym kolejnym dźwiękiem z gamy, grajmy nutę „C”:
Kolejna drobna zmiana – dźwięki „C” grajmy ósemkami:
Kombinacji jest chyba nieskończona ilość, możemy ogrywać gamy w górę i w dół, przeplatając je konkretnymi dźwiękami, zmieniać rytmikę, metrum, tonację. W końcu, wymyślajmy melodie, które będą zawierać wszystkie dźwięki ze skali.
Nie chcę powiedzieć, że spisywanie solówek wielkich muzyków, uczenie się ich, korzystanie z tych zagrywek jest czymś złym, wręcz przeciwnie! To bardzo rozwija, szczególnie gdy rozumiemy te melodie w kontekście gatunku, konkretnych akordów i ćwiczymy je we wszystkich tonacjach. Jednak bardzo często wygląda to tak, że zasłyszaną zagrywkę zaczynamy beznamiętnie katować w każdym utworze, bez zastanowienia się czy akurat tu pasuje, czy stylistyka danej piosenki pasuje w innej, jak użyć barwy. Gdy te wszystkie aspekty weźmiemy pod uwagę i będziemy używać czyichś melodii „z głową”, wtedy te cytaty mogą nabrać nowego tchnienia, świeżości i staną się ciekawymi dodatkami w naszej grze, a nie zmęczonymi, ciągle powtarzanymi, znudzonymi melodiami!
↑ Do góry