Nie żyje Pan Zbigniew Wodecki

Bardzo smutna informacja dotarła do nas dnia wczorajszego. Zmarł Zbigniew Wodecki, zdecydowanie najbardziej zasłużona postać na polskiej scenie muzycznej. Multiinstrumentalista, jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w naszym kraju. Artysta zmarł w wyniku udaru, którego doznał na początku maja. Miał 67 lat.

Zbigniewa Wodeckiego nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Był z nami od zawsze i od zawsze jego muzyka bawiła i wzruszała. Słowa, że wychowało się na jego twórczości kilka pokoleń Polaków, zdecydowanie nie będą przesadzone.

Kariera Wodeckiego jest niezwykle bogata, a sam artysta spełniał się w wielu dziedzinach. Był muzykiem kompletnym i niezwykle odważnym o czym świadczy między innymi współpraca z alternatywną formacją Mitch And Mitch.

Początki profesjonalnej aktywności przypadają na późne lata lata sześćdziesiąte. Muzyk związany był z kabaretem Piwnica pod Baranami oraz zespołem Anawa, a także z orkiestrą symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Orkiestrą Kameralną. W tym samym czasie współpracował z Ewą Demarczyk.

Nie żyje Pan Zbigniew Wodecki

Rozkwit kariery zapoczątkował debiut na festiwalu w Opolu w 1972 roku. Od tego czasu Wodecki stał się prawdziwą gwiazdą polskiej piosenki i stan ten trwał praktycznie do końca jego życia.

Ostatnie lata związane były z aktywną działalnością telewizyjną. Był jednym z jurorów w polskiej edycji programu Taniec z gwiazdami oraz prowadził programy: Droga do Gwiazd, Twoja Droga do Gwiazd i koncert Zakochajmy się jeszcze raz.

W 2015 roku wydał płytę ze wspomnianym wcześniej zespołem Mitch And Mitch. Znana z ogromnego poczucia humoru i dość przewrotnego podejścia do muzyki warszawska ekipa, związana przez wiele lat ze stołeczną sceną punkową i alternatywną, wzięła na warsztat mało znaną płytę Zbigniewa Wodeckiego z 1976 roku. Odświeżając zapomniane piosenki tknęli w nie nowe życie. Album zatytułowany został „1976: A Space Odyssey” i bez wątpienia stał się mostem łączącym między pokoleniami. Koncerty na festiwalu Off i Openerze pokazały, że twórczość Pana Zbigniewa jest kochana przez wszystkich.

Odszedł człowiek niezwykle pogodny, z ogromnym dystansem do siebie, fantastyczny wokalista, trębacz i skrzypek, wiecznie uśmiechnięty i pełen energii. Takiego go zapamiętamy.